
Samorozwój, praca nad pokonywaniem własnych ograniczeń oraz strachu z miesiąca na miesiąc staje się coraz bardziej popularnym tematem w coraz szerszych kręgach społecznych. Czy jest to dobra tendencja? Czy ma to jakiekolwiek odniesienie do uwodzenia kobiet? Jak prawidłowo do tego podejść? Zapraszam do lektury!
Jak pokonać własne ograniczenia? Prawidłowa kolejność działania
Coraz bardziej powszechna tendencja społeczeństwa do pracy nad sobą i lektura materiałów czy też uczestnictwo w szkoleniach z zakresu samorozwoju jest jak najbardziej pozytywnym zjawiskiem i należy się z niego jak najbardziej cieszyć! Oczywiście prawdziwym problemem jest fakt, że po sieci krąży bardzo wiele „sprawdzonych” metod, które kosztują całkiem spore sumy pieniędzy, a tak naprawdę nie wnoszą niczego nowego.
1.Kasa, kasa, kasa…. i marketing
Pamiętam kursanta, który był kiedyś u nas na Szkoleniu Weekendowym. Zawsze na początku rozmawiam ze wszystkim uczestnikami, aby dowiedzieć się kim są, czego chcieliby się nauczyć i m.in. jakie są ich doświadczenia z zakresu szkoleń i materiałów. Dowiedziałem się od niego, że wydał do tej pory ponad 20 tys. złotych, a wcale nie należał do majętnych osób i uzbieranie tej kwoty kosztowało go bardzo dużo wyrzeczeń…
Nie powiem, nieco mnie zaskoczyło, że człowiek, który wydał tak gigantyczne pieniądze na różnego rodzaju szkolenia potrzebuje jeszcze naszej pomocy, więc zapytałem się go czego tak naprawdę nauczył się na tych wszystkich szkoleniach. Myślał i myślał, ale nie potrafił mi podać żadnych konkretnych informacji na temat zdobytej wiedzy!
Po dłuższej rozmowie okazało się, że wszystkie szkolenia w których uczestniczył były niesamowicie dopracowane pod względem marketingowym – masa otwartych pętli (jeśli nie wiesz co to oznacza, to odsyłam Cię do wyszukiwarki Google) i masę tekstów wzbudzających pozytywne emocje… Generalnie na tego typy szkoleniach było bardzo dużo mówienia o niczym, które sprawiało wrażenie wartościowej wiedzy…
Chciałbym Cię bardzo mocno przestrzec przed szkoleniami, które ewidentnie robione są po to, aby wyciągnąć od Ciebie jak najwięcej kasy… Moja rada – po każdym szkoleniu postaraj się wynotować nowe rzeczy, których udało Ci się na nich dowiedzieć, ponieważ nadmierny entuzjazm zaraz po powrocie do domu może przysłaniać Ci suche fakty. Nie mówię, że wszystkie szkolenia są złe i powinieneś się ich wystrzegać jak stereotypowy cygan pracy. Po prostu naucz się podchodzić do tego typu rzeczy z odpowiednim dystansem, a zmaleje ryzyko, że zostaniesz wplątany w błędne koło wydawania pieniędzy na bezwartościowe happeningi (bo ciężko mi to nazwać szkoleniami).
2.O jeden most za daleko
Kolejna równie istotna kwestia – nadmiar wiedzy. To dzisiaj pamiętam kursanta, który przeczytał chyba wszystko co tylko było dostępne z zakresu samorozwoju, NLP i uwodzenia. Można go śmiało nazwać chodzącą encyklopedią. W przeciągu 5 lat całkowicie poświęcił się lekturze materiałów. Znał zarówno wszystkie zasady jak i całą terminologię z tego zakresu.
Był tylko jeden problem… nic nigdy nie wprowadził z tego w swoje życie. Przez to, że przeczytał tyle materiałów wszystko mu się zlewało i mieszało. Na każdą sytuację w swoim życiu miał przynajmniej trzy mądre rozwiązania i po prostu nie wiedział z czego skorzystać w pierwszej kolejności… paraliżował go nadmiar opcji.
Podobnie było w kwestiach związanych z uwodzeniem – pomimo posiadania ogromnej wiedzy z zakresu relacji damsko-męskich nigdy nie podszedł do nieznajomej kobiety, ponieważ w jego głowie panował istny mętlik….
Nie popełnij tego samego błędu – ja wiem, że chęć posiadania wiedzy może być ogromna, ale pamiętaj – liczy się przede wszystkim praktyka! Samo czytanie i oglądanie nowych materiałów nie zmieni Twojego życia na lepsze. Da Ci tylko iluzję zmiany, która w dłuższej perspektywie czasu może stać się przyczyną ogromnej frustracji.
Nie musisz poznać całej wiedzy, wystarczy, że poznasz kilka wartościowych informacji i zaczniesz je wprowadzać w swoje życie. W końcu w samorozwoju nie chodzi o to abyś zatracił całkowicie swoją osobowość i stał się chodzącym zlepkiem różnych teorii, prawda?
3.Samorozwój a uwodzenie
Coraz popularniejsze stają się teorie, że zanim tak naprawdę zaczniesz interesować się uwodzeniem, to warto popracować nad własnymi przekonaniami, pogodzić się z samym sobą itp.
Poprzez różnego rodzaju ćwiczenia oraz rozmowę niektórzy trenerzy starają się najpierw abyś pogodził się z faktem podchodzenia do nieznajomych kobiet, zrozumiał, że to nie jest takie złe… spędził godziny treningu na przemodelowanie swoich wewnętrznych przekonań, a dopiero po tym wszystkim wziął się za uwodzenie.
Nie wiem czy masz już prawo jazdy, ja w każdym razie doskonale do dzisiaj pamiętam to jak się czułem przed pierwszą godziną swojego kursu… Byłem niezmiernie podniecony możliwością poprowadzenia samochodu, ale jednocześnie przerażony pozornym skomplikowaniem całego procesu...
Wraz z każdą kolejną minutą prowadzenia auta strach ustępował miejsce rosnącej radości i fascynacji z mojej rosnącej świadomości kontroli nad wszystkim co się wokół mnie dzieje. Oczywiście dzisiaj prowadzenie auta nie jest dla mnie czymś super wyjątkowym, ale wtedy była to niesamowita przygoda. Wszystko wydawało mi się takie trudne i bałem się, że nie uda mi się tego ogarnąć, a dzisiaj wszystko robię tak automatycznie, że często gdy się zamyślę, to nawet nie pamiętam pokonanej samochodem trasy…
Oczywiście nie umiem driftować, wchodzić płynnie w zakręty na ręcznym, a także robić wielu przeróżnych, równie trudnych rzeczy, które wymagają ogromnej wiedzy, umiejętności, koncentracji i panowania nad strachem, ale jeżdżę i to myślę, że naprawdę w miarę przyzwoicie.
Pomyśl – czy gdybym zamiast wtedy udać się na pierwszą godzinę jazdy, która przełamała mój strach przed samochodami i poprowadziła do zdobycia wymarzonego prawa jazdy, skupiłbym się na próbie zrozumienia swoich uczuć, akceptacji faktu, że może być ciężko na początku i czytaniu książek na temat prowadzenia samochodów, to czy byłoby mi łatwiej? Czy szybciej i lepiej nauczyłbym się prowadzić auto?
Jestem graczem komputerowym i grałem w niejedną grę wyścigową, pokonałem setki, o ile nie tysiące wirtualnych kilometrów, ale wszystko to straciło na znaczeniu, gdy po raz pierwszy usiadłem za kółkiem i miałem okazję poprowadzić prawdziwy samochód w prawdziwym świecie i to pomimo faktu, że było to zwykłe miejskie auto z zepsutym radiem, a nie super samochód wyścigowy.
Podobnie jest z uwodzeniem - możesz dużo myśleć, kombinować, robić ćwiczenia i walczyć ze swoimi przekonaniami, ale gdy po raz pierwszy podchodzisz do nieznajomej kobiety na ulicy to to wszystko traci na znaczeniu… zapominasz wszystko co przeczytałeś, nad czym pracowałeś i o czym rozmawiałeś… liczy się tylko ta chwila… rzeczywistość zawęża się do waszej rozmowy…
Z każdym kolejnym podejściem wszystko staje się coraz łatwiejsze i naturalniejsze, przypominasz sobie wiedzę, którą zdobyłeś na szkoleniu i zaczynasz zauważać jak łatwo jest ją wprowadzić w życie. Wzięcie numeru staje się czymś naturalnym, kolejnym etapem rozmowy…
Później randki… pierwsza pełna nerwów i fałszywych wyobrażeń podsuwanych przez Twój mózg na temat różnych złych rzeczy, które mogą się w jej trakcie zdarzyć… Po wszystkim okazuje, się to wszystko nie było takie trudne i każda kolejna zdaje się być coraz łatwiejsza i bardziej naturalna…
Nie mówię Ci tego wszystkiego jako główny trener jednej z największych w kraju szkół uwodzenia, ale jako kursant, który nieco ponad 5 lat temu zaczął swoją przygodę z uwodzeniem i dzisiaj nie ma większych problemów z kobietami. Pamiętam dziesiątki przeczytanych artykułów z sieci, godziny obejrzanych materiałów na DVD… Wszystko to straciło na znaczeniu, gdy Krzysiek po wielu trudach nakłonił mnie do pierwszego w moim życiu podejścia w jednym z warszawskich klubów… To był chyba jeden z najbardziej przełomowych momentów w moim życiu - kiedy uświadomiłem sobie, że się da i że to nie prowadzi do niczego złego…
4.Po co się zagłębiać? Czy to mi pomoże w uwodzeniu?
Nie chcę żebyś mnie źle zrozumiał – wcale nie twierdzę, że praca nad własnymi przekonaniami czy też zagłębianie się we własną duchowość są zbędne. Wręcz przeciwnie – sam interesuję się tym tematem i z każdym poznanym materiałem odkrywam nowe, zaskakujące rzeczy na swój temat.
W miarę upływających lat czuję, że staję się coraz bardziej twardo stąpającym po ziemi mężczyzną, który spełnia swoje marzenia, a jednocześnie potrafi cieszyć się bieżącą chwilą. Pomimo wielu projektów o wysokim stopniu ryzyka inwestycyjnego w których uczestniczę, z uśmiechem patrzę w przyszłość i czuję wewnętrzny spokój, którego wielu mi zazdrości. Nauczyłem się empatii, pokory, pohamowania nadmiernych ambicji i wielu, wielu naprawdę wartościowych rzeczy… Wiem też, że czeka mnie jeszcze bardzo wiele pracy nad sobą, ale gdy o tym myślę, to czuję jedynie radość wynikającą z możliwości stawienia czoła kolejnym wyzwaniom.
Wszystko to osiągnąłem poprzez pracę nad samym sobą i swoimi przekonaniami. Przy czym doskonale zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę praktyka ma bardzo duże znaczenie. Jak coś przeczytam czy usłyszę, to zawsze staram się to jak najszybciej wprowadzić w swoje życie, aby móc sprawdzić w jaki sposób będzie to działało na mnie.
Uważam, że w kwestiach uwodzenia o wiele ważniejsze jest przełamanie swoich barier w praktyce, doskonalenie swoich umiejętności poprzez rozmowę i spotykanie się z kobietami, a dopiero wtedy rozpoczęcie pracy nad swoim wnętrzem, swoimi przekonaniami i rozwojem swojej osoby.
Tak sobie teraz pomyślałem o takim porównaniu – popatrz, jeśli lekarz będzie trzymał wielką, napełnioną strzykawkę przed Twoją twarzą i opowiadał Ci o tym, że nie musisz być dzielny, że to wcale nie będzie takie bolesne itd. to czy będzie Ci łatwiej, czy może Twój strach z każdym wypowiadany przez niego słowem będzie w Tobie rósł? Potem BUM! – drobne ukłucie i faktycznie nie było tak źle. Musiałeś się jednak o tym PRZEKONAĆ aby w to uwierzyć, prawda?
Jakąkolwiek drogą obierzesz ku samorozwojowi, mam nadzieję, że przyniesie Ci wiele wartościowych rzeczy, sprawi, że będziesz lepszym, ale przede wszystkim szczęśliwym człowiekiem.
Powodzenia!
Autor: Jan Gajos
Dodaj komentarz
Komentarze
Pzdr
Chodź według mnie, nie warto też lekceważyć wiedzy teoretycznej. Lepiej jest się np.: nauczyć czegoś na błędzie innej osoby, niż samemu doświadczyć nieprzyjemności wynikającej z popełniania tego samego błędu, co inna osoba; bądź skorzystać z czyjegoś doświadczenia w danej kwestii, niż tracić czas na dojście do tego samego, co już inna osoba odkryła i sprawdziła.
A jeśli chodzi o samorozwój, to zmienił mnie na lepszą wersje samego siebie :). Każdemu szczerze polecam realizację samorozwoju, ponieważ potrafi on wnieść wiele dobrego w codzienne życie :).
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.